Strój świętokrzyski
tekst autorstwa Jana Kamockiego z 1958 roku
kobiety z Masłowa | lata 60. XX w. | fot. Piotr Gan | Sygn. Arch. PME N. 3061
Wiadomości jakie mamy o stroju świętokrzyskim, odnoszą się głównie do XIX i XX wieku. Informacji starszych nie ma prawie zupełnie. Najstarszy ze znanych dotychczas opis ubioru męskiego podaje „Dziennik Ustaw Województwa Mazowieckiego” z 1821 roku, gdzie znajduje się list gończy informujący o Józefie Stachurze z Mąchocic:
Kapota parciana – grubszym płótnem podszyta, z mankietami i kołnierzem sukiennym, granatowym. Spodnie parciane. Pas rzemienny. Kamizelka sukienna, biała. Kapelusz czarny, ordynaryjny. Trzewiki z podkówkami.
Powyższy opis, poza występowaniem trzewików, nie różnił się w zasadzie od letniego ubioru z końca XIX wieku. Ze względu na fakt, że męska sukmana świętokrzyska ma krój typowo małopolski, a jest ona otoczona ze wszystkich stron przez tereny, na których występuje sukmana o kroju mazowieckim, należy przyjąć, że musiała się ona wykształcić jeszcze przed odcięciem świętokrzyskiego regionu od reszty obszaru występowania ubioru małopolskiego. Wyparcie sukmany małopolskiej przez mazowiecką w środkowej części Kielecczyzny nastąpiło w połowie XIX wieku. Na tej podstawie można przyjąć, iż występowanie takiego typu sukmany jaki dochował się do początków XX w. na terenie świętokrzyskim przypada na co najmniej I połowę XIX wieku, a przypuszczalnie jest o wiele starsze. Po odcięciu Świętokrzyskiego od strefy pozostałych ubiorów nastąpiło równoczesne cofanie się sukmany świętokrzyskiej z zachodu na wschód. Jak daleko na zachód sięgał pierwotnie jej zasięg? Nie wiadomo. Faktem jest, że we wsiach należących już do obszaru stroju kieleckiego, a graniczącego ze świętokrzyskim, częstokroć zachowała się jego tradycja. W wielu wsiach jak np. w Masłowie, czy Dąbrowie – należących ongiś do dawnej parafii św. Wojciecha w Kielcach (a strój ludowy układał się zwykle parafiami) – występował strój świętokrzyski na równi z kieleckim. Trzeba jednak zaznaczyć, że w latach 70. XIX wieku, na południe od pasma Łysicy, obok sukmany występowały także kaftany. Pisze o tym ksiądz Władysław Siarkowski w „Materyałach do etnografii Ludu Polskiego z okolicy Kielc”:
W Krajnie, Kakuninie, Bielinach i Hucie – oprócz sukman używają w lecie kaftanów z rękawami wyrabianych z wełny. Barwa tych kaftanów czarna lub modra.
W 1874 roku dość obszerny opis męskiego stroju świętokrzyskiego podaje „Gazeta Kielecka” :
Sukmana brązowego koloru, ze stojącym kołnierzem, skromnie czerwonymi sznurkami wyszytym i granatowa czapka z dużym rondem z czerwonymi często wypustkami i dużym daszkiem, stanowią zwykły strój mężczyzny. Na zimę niektórzy noszą wysokie, wełniane czapki. Kożuchów i rękawic na zimę, a kapeluszów na lato prawie wcale nie znają, a na większe mrozy, pod wełniane sukmany poddziewają ciepłe wełniane spancerki i takież spodnie. W lecie rzadko chodzą w butach, noszą zamiast nich tzw. trepki tj. rodzaj pantofli z grubą, drewnianą podeszwą na wierzchu której jest przybity kawałek przyszwy zakrywający stopy do połowy i służący do utrzymania na niej obuwia.
Proces zanikania stroju świętokrzyskiego rozpoczął się na przełomie XIX i XX wieku, przy czym szczególnie zaznaczył się w ubiorze męskim. W tym okresie zarzucono płótniaki. W początku XX w. zaczęły wychodzić z użycia sukmany na rzecz kapot, przy czym obie te części ubioru po I wojnie światowej należały już do wyjątków. Charakterystyczne jest, że dzisiaj, sukmany te nazywane są „krakowskimi” dla podkreślenia ich efektowności (były zdobione czerwonymi sznurkami, naszytymi na klapach, kołnierzu, biodrach i przodach sukman).
Zarazem uległy przemianom i inne części ubioru. Tak np. po I wojnie światowej, granatowe kaszkiety (wzorujące się na wojskowych czapkach rosyjskich) zostały zastąpione przez maciejówki (uważane za typowo polskie). Równocześnie zanika „baszłyk” wojskowy, kupowany dawniej od żołnierzy rosyjskich. W okresie międzywojennym miejsce wiejskiego okrycia głowy częściej miejskie zajmują czapki miejskie, używane na wsiach od około 1910 roku.
Ostatecznym powodem zarzucenia barankowych kubanów, podobnie zresztą jak i kaszkietów, było wymordowanie w czasie ostatniej wojny czapników żydowskich z Kielc, a przede wszystkim z Bodzentyna, gdzie był silny ośrodek czapniczy.
kobiety ze Strawczynka k. Kielc | lata 60. XX w. | fot. Piotr Gan | Sygn. Arch. PME N. 3074
Nieco więcej wiadomości źródłowych mamy o dawnym ubiorze kobiecym. Najstarsze mówią niestety wyłącznie o klejnotach. Inwentarze kościelne z połowy XVIII wieku roją się od wotów składanych przez wieśniaczki. Najczęściej spotyka się tu sznury dużych i małych korali, często z przymocowanymi do nich krzyżykami. Oprócz korali prawdziwych musiano nosić sztuczne, skoro i one zawędrowały do kościoła jako wota, podobnie jak korale „dętkowe”, czyli dęte i paciorki szklane.
Następne informacje dot. stroju kieleckiego pochodzą już z XIX wieku. W tym okresie nie było jeszcze większych różnic między kobiecym ubiorem świętokrzyskim, a kieleckim. Jednakże badania nad rekonstrukcją ubioru dowodzą, że w pierwszej połowie XIX w. występował tu już zanikający starszy typ odzieży. Stanowiła go spódnica płócienna, często drukowana przez wędrownych rzemieślników, gorset oraz biała, płócienna zapaska przedsobna i naramienna. Jako ubiór świąteczny używano stroju z białego płótna fabrycznego. Noszono go gdzieniegdzie do początku XX w. jako ubiór ślubny i procesyjny. Zaznaczały się w nim naramiennice i przedsobne zapaski płócienne z koronkowymi wstawkami. Ze względu na fakt jednolitości świętokrzyskiego ubioru kobiecego (a przynajmniej południowej jego odmiany) i kieleckiego , można przypuszczać, że opis stroju z początków XIX w. podany przez księdza Siarkowskiego we wspomnianych już powyżej „Materyałach” jako noszony w okolicach Kielc (bez bliższego określenia wsi) stosuje się do stroju świętokrzyskiego:
Kobiety od stóp do głowy pokrywały się białymi szatami w skład których wchodziły: Spódnica lniana – z białego płótna, swojego wyrobu, u dołu wyszywana w różnokolorowe ozdoby, przeważnie czerwone lub niebieskie. Gorset z sukna granatowego. Nań w letniej porze, z ramion biały lniany spadał rańtuch. Chustka biała jak śnieg jasniała na głowie, stąd powszechnie płeć żeńską w tutejszych okolicach nazywano „białogłowami”. W zimowej porze kobiety tutejsze używały sukman z granatowego lub ciemnozielonego sukna, podbitych barankiem, przyozdobionych na piersiach i koło kieszeni białemi potrzebami. W dawnym stroju było malowniczości i wdzięku więcej niż w obecnym.
Ponieważ opis ten ukazał się w 1878 r., a ksiądz Władysław Siarkowski pisze:
Odmiana całkowita w tym ubiorze, według zdania starych ludzi datuje się przeszło od 60 lat.
Strój taki był noszony na przełomie XVIII i XIX wieku.
W pierwszej połowie XIX w. Świętokrzyżanki nosiły czarne spódnice wełniane, przykryte z przodu takimż zapaskami „polnemi” tzn. szytymi z dwóch „półek” (płatów), tkanych na krosnach czteronicielnicowych techniką drelichową. Na ramiona narzucały zapaskę, również czarną. Według podania ludowego, czarny kolor zapasek miał być pamiątką po zarazie, która swego czasu przerzedziła ludność Gór Świętokrzyskich. Co prawda, gdy mówimy o tym podaniu, to należy pamiętać, że czarne hafty na kaftanach w Jędrzejowskiem mają być żałobą po Stanisławie Szczepanowskim, a w Opoczyńskiem po Kazimierzu Wielkim. Jednakże wówczas wiejskim kolorem żałoby był biały… Tak samo zresztą czarne ciuchy górali albańskich mają być żałoba po Skanderbergu…
Jadąc do miasta lub idąc do kościoła kobieta okrywała się ponadto kilimem, czyli samodziałowa chustą wełnianą, będącą odpowiednikiem płóciennej „toktuszy” znanej w prawie całej Małopolsce. Na głowie wywiązywała czepiec, a na nogi kładła drewniane kurpie. Na lnianą koszulę nadziewała gorset, nie różniący się zasadniczo od noszonych współcześnie. Istnienie jednakowych gorsetów na terenie świętokrzyskim i kieleckim wskazuje na tradycyjność tego kroju. Powyższy ubiór jeszcze miejscami, na krawędziach zasięgu stroju świętokrzyskiego (np. w Barczy, czy Górnie) dotrwał do I wojny światowej, a w Klonowie nawet do połowy lat 30. XX wieku. Kilimy dotrwały do II wojny światowej w jednej tylko wsi – Mnichowie. Około połowy XIX wieku w miejsce zapasek polnych, pojawiły się krótsze, wyszyte do oszewki, wzdłuż dłuższych boków.
kobiety w zapaskach na targuc | lata 60. XX w. | fot. Piotr Gan | Sygn. Arch. PME N. 3228
W roku 1974 „Gazeta Kielecka” podała następujący opis kobiecego stroju świętokrzyskiego:
Ubranie kobiet składa się w lecie z kolorowych perkalowych lub wełnianych spódnic, takichże zapasek, którymi i plecy okrywają. W zimie ubranie to zastępują wełnianymi szorcami, zapaskami i kilimkami (płachtą). Włosów tak mężatki jak dziewczęta nie splatają w warkocze, a tylko je swobodnie z tyłu głowy spuszczają, związując lekka małą bawełnianą chustką z rozpuszczonemi końcami. Na nogach zimą codziennie, a latem tylko w święta, gdy idą do miasta, noszą płytkie trzewiki i pończochy.
W drugiej połowie XIX wieku używano również „suknie”, czyli wełniane spódnice, samodziałowe, zeszyte razem ze stanikiem. Wyszły z mody w końcu XIX wieku, a pamięć o nich jest bardzo nikła. W tym samym czasie weszły w użycie i do dziś są noszone na całym terenie świętokrzyskiego zapaski czerwone, w czarne pionowe paseczki. Najstarsze pewnie informacje o tych zapaskach pochodzą z około 1867 roku z Kakonina. Na terenie świętokrzyskim, głównym ośrodkiem tych zapasek Były Bieliny. Określa się je stad powszechnie nazwa „bielińskich zapasek”, a jedynie czasem w Bielinach mówi się o czerwonych zapaskach, jako o „gidelskich”. Nazwy te mają być potwierdzeniem teorii, że moda na czerwone zapaski została przejęta z Gidli, przez która to osadę szły pielgrzymki do Częstochowy. W rzeczywistości moda na nie rozprzestrzeniła się niezależnie od zapasek gidelskich, a nazwę powyższa przejęto jedynie dla podkreślenia ich kolorowości, analogicznej do zapasek widywanych w Gidlach. W podobny sposób modne obecnie barwne zapaski naramienne zwane są „krakowskimi”, mimo że z Krakowem nic wspólnego nie maja.
O powszechności używania stroju kobiecego w latach 60. XIX wieku może świadczyć fakt, iż zamożna jedynaczka np. w Łęcznej posiadała 5 gorsetów i tyleż sortów.
Proces zanikania kobiecego stroju świętokrzyskiego rozpoczyna się na większą skalę dopiero w okresie międzywojennym, od którego to czasu pełny zestaw stroju można spotkać na ogół tylko u starszych kobiet.
Współcześnie żywym elementem kobiecego stroju pozostała jedynie zapaska. Ulega ona jednak coraz to nowym przejawom mody, charakteryzującym się różnorodnym zestawem kolorów.
Tekst powstał na postawie artykułu Jana Kamockiego – syg. Arch. PME SP. G. 5/11a (43-45) zredagowanego przez Piotra Baczewskiego. Tekst i fotografie autorstwa Piotra Gana pochodzą ze zbiorów Archiwum Naukowego PME, które zostały udostępnione za zgodą Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Fotografia została zdigitalizowana przez Bibliotekę Narodową w Warszawie.
Tekst powstał w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznanego Piotrowi Baczewskiemu.