Adam Czarnecki – rzeźbiarz

Gumienice/Pierzchnica | 29 km południe od Kielc
tekst autorstwa Piotra Gana | 1965

Rzeźba ludowa w Kielecczyźnie nie ma swojej odrębności regionalnej. Jedyną jej cechą jest to, że rzeźba figuralna bywa tu przeważnie polichromowana i pozbawiona jakichkolwiek ornamentacji, ozdabiających szaty i poszczególne elementy postaci (chociaż i w innych regionach występują również te same cechy). Wybitną indywidualnością wśród rzeźbiarzy ludowych Kielecczyzny jest Adam Czarnecki z Gumienic, zamieszkały ostatnio w Pierzchnicy pow. Busko.

W szóstym roku mego życia jako dobrze pamiętam biegałem z dziećmi po wsi, ubrany w flanelową w groszki sukienkę. Jednego razu pobiegłem do gromady dzieci, które siedziały przy kupie gliny i lepiły konie. Zainteresowałem się ich robotą i od razu zauważyłem ich błędy. Aby im pokazać jak wygląda koń ulepiłem sam konia i ptaszki w gniazdku. Ulepione przeze mnie podobizny bardzo podobały się dzieciom i dorosłym. W ciągu następnych dni uczyłem moich rówieśników rzeźbić w glinie oraz dawałem wskazówki dzieciom jak wyrzeźbić człowieka z gliny lub jakieś zwierzę. Dzieci bardzo mnie słuchały, bo to co ulepiłem z gliny, było podobne do natury.

W szkole lepiąc rzeźby z plasteliny i z gliny. Prace swoje oddawał interesującej się nimi nauczycielce. W dziesiątym roku życia widząc nietrwałość prac lepionych postanowił rzeźbić w drewnie. Pierwszą jego rzeźbą w tym nowym materiale była kapliczka złożona z kilku elementów. Wykonał ją kozikiem. Następnymi jego pracami w drzewie były postacie świętych, które rozdawał krewnym i znajomym.

W tym okresie powstają jego pierwsze popiersia (jak sam mówi „podobizny ludzi żyjących”). Wyrzeźbił wówczas swoich rodziców, sąsiada Marcjana, ks. Rocha – proboszcza z Pierzchnicy, a także wielu przyjaciół i znajomych. Prace te rozdawał za darmo. Taki stan trwał do wybuchu wojny w 1939 roku. Podczas okupacji Czarnecki tworzy znacznie mniej. Wpływa na to jego wewnętrzny niepokój. Rzeźbił w tym okresie tylko „znajome, ładne panienki”. Po śmierci ojca w 1944 roku Czarnecki zmuszony był wraz z matką prowadzić całe gospodarstwo, potem ożenił się i rzeźbę przejściowo zaniedbał.

Po ożenieniu się przestałem rzeźbić, bo musiałem zająć się gospodarstwem i w dodatku kontaktowałem się z organizacją Batalionów Chłopskich, oraz namawiali mnie członkowie Armii Krajowej abym poszedł w partyzantkę, ale ja odpowiedziałem im tak: jak chcecie to możecie mnie zapisać do waszej organizacji, a w partyzantkę nie pójdę bo żona mi nie zezwala na interesowanie się jakimiś sprawami politycznymi.

Adam Czarnecki | 1965 rok | fot. Piotr Gan | Sygn. Arch. PME N. 3105

Natomiast jedna z wykładowczyń, oceniając go jako wartościowego twórcę ludowego, przed opuszczeniem kursu poradziła mu nawiązać kontakt z resortem kultury. Pierwszy kontakt z resortem kultury nawiązał Adam Czarnecki w 1948 r. Zadokumentowane to zostało wystawieniem jesienią tego roku kilku jego prac na wystawie sztuki ludowej w Kielcach. Trzy z nich zostały nagrodzone przez Ministerstwo Kultury oraz zakupione przez Wydz. Kultury i Sztuki Urzędu Wojewódzkiego. Były to: „Chrystus Ubiczowany”, „Chrystus Frasobliwy” oraz „Kobieta karmiąca”. Wszystkie te prace cechuje zróżnicowany wyraz, odpowiadający treści przedstawianych scen religijnych. Przy tym zaznaczyć należy, że rzeźba zatytułowana przez autora „Kobieta karmiąca” w pierwszym założeniu (przed wykończeniem) miała nosić tytuł „Matka Boska Karmiąca”… i zasadniczo wyraz spokoju i powagi w układzie głowy, twarzy i całej postaci, robi niezaprzeczalne wrażenie nastroju Madonny. Tajemnica tej zmiany tytułu polega na tym, że Czarnecki może przypadkowo wykonał twarz, uderzająco podobnie do twarzy jednej z mieszkanek Gumienic, a w środowisku wiejskim mogło to być potraktowane jako świętokradztwo.

W obydwu postaciach Chrystusa, Czarnecki wyrzeźbił nie Boga, a Człowieka, nadając całości wyraz prawdziwie ludzkich uczuć. Częściowo polichromowana figurka „Chrystusa Ubiczowanego” jest bardzo ciekawa kompozycyjnie. Jej bryłę cechuje symetryczny układ ciała, a najciekawsze jest potraktowanie partii skrępowanych rąk, które swoim układem wyrażają jak gdyby próbę, potęgując zawarty w całej postaci wyraz. Lekkie pochylenie głowy, z twarzą wyrażającą zrezygnowany spokój i jak gdyby ukrytą gdzieś w głębi skargę, stwarza nastrój nie boskiego, ale ziemskiego odczucia niedoli. Okrycie całej postaci płaszczem i pokazanie tylko tych partii ciała, które są składnikami wyrazu tej znanej sceny religijnej, jest typowym dla ludowej rzeźby uproszczeniem. Tym bardziej, że sfałdowania płaszcza imitują pionowe żłobienia, a udrapowanie występuje tylko przy prawej ręce.

Figurka „Chrystusa Frasobliwego” jest bardzo zwartą bryłą. W tej kompozycji Czarnecki daje ujęcie prawie niespotykane w rzeźbie ludowej, gdzie dominującą cechą tematu jest postać Chrystusa, siedzącego nago w cierniowej koronie. „Chrystus Frasobliwy” Czarnego ubrany jest w płaszcz, udrapowany logicznymi uproszczeniami. Układ ciała jest zgodny z utartymi przez tradycję zasadami ikonografii ludowej. Jednak zbyt małe pochylenie tułowia do przodu, a głowy w prawo, zmusiło Czarneckiego, pragnącego uniknąć dysproporcji w nadmiernym wydłużeniu ręki podpierającej głowę, do wkomponowania między łokcie i kolano grubej książki. Brak korony cierniowej, okrycie szatami ciała oraz niespotykany w tym kompozycjach rekwizyt – książka – nadaje tej rzeźbie zupełnie inny wyraz psychiczny, dający się określić tytułami : „Myślący” lub „Zadumany”, ale nie „Frasobliwy”.

„Kobieta karmiąca” (a właściwie „Matka Boska karmiąca”) jest pracą nacechowaną silnym wyrazem macierzyństwa. Czarnecki wyraził tu całą treść Bożego Narodzenia, niedostatku, osamotnienia i ucieczki. Zwartość kompozycyjną tej pracy potęguje rozłożenie wyrazu na całość postaci, w której wiele szczegółowych elementów uwydatnia nastrój treści.

W 1949 roku, Czarnecki wykonuje szereg rzeźb sakralnych oraz dwie płaskorzeźby z życia wsi tj. „Dojarka” i „Drwal”. Prace te w tymże roku wystawiono w Kielcach i Radomiu. „Drwal” rzeźbiony w jesionowej desce, jest doskonały w ruchu. Przy tym wykorzystany tu jest kierunek słoi jesionu, które swoją fakturą wiąże się z kompozycją obrazu. „Dojarka” ma mniej udane ujęcie. Całą płaskorzeźbę wypełnia dokładnie wymodelowana krowa, a u dołu siedzi na stołku odwrócona plecami kobieta nienaturalnie pokazująca swój profil.

Na marginesie swej twórczości rzeźbiarskiej, w 1949 zaczyna Czarnecki próbować swoich sił w malarstwie i maluje temperą obraz „Wygnanie żydów z Pierzchnicy”. Doskonale sobie radzi z kolorystyką i perspektywą, traktując temat z przesadnym do naiwności realizmem, ale za to jego kilka następnych prac malarskich, nosi wyraźne cechy malarstwa ludowego.

Po wypróbowaniu swoich sił w malarstwie wraca znów do rzeźby i wykonuje nadal tematy z życia wsi. W tym okresie powstają „Kobieta z maglownicą” i „Do męża w pole”. W obydwu tych pracach nie można dopatrzeć się zależności i wspólnych cech ze świątkarstwem, które niejednokrotnie na świeckich tematach rzeźbiarzy ludowych pozostawia swój specyficzny ślad.

 

Praca „Do męża w pole” różni się od wszystkich innych prac Czarneckiego bardziej śmiałymi cięciami. Nastrój jej jest zupełnie odmienny – cechuje ją gorączkowa praca i pośpiech. Dla ujęcia tego tematu Czarnecki komponuje twarz o silnie uwydatnionych rysach. Podkreślają to jeszcze bardziej zaciśnięte usta. Pochyleniem postaci do przodu wyrażony tu jest ciężar dziecka, a układem nóg – szybkość kroku. Wyraźnie zwracają uwagę na temat tej rzeźby „dwojaki” i następnie dziecko w „zajdzie” przykrytej zapaską. Tymi elementami Czarnecki umiejscawia ją w Kielecczyźnie.

W następnym roku wykonuje Czarnecki popiersie Bolesława Bieruta oraz postać Józefa Stalina. W popiersiu Bieruta, mimo uchwycenia podobieństwa, brak jest jakiegokolwiek wyrazu. Pracę tę można zaliczyć raczej do nieudanych. W postaci Stalina, Czarnecki chciał wyrazić aktualne wówczas zagadnienie walki o pokój – dając Stalinowi do wyciągniętej ręki kulę ziemską z picassowskim gołąbkiem pokoju na wierzchu. Rzeźba ta jest dość sztywna i ma szereg błędów anatomicznych.

W 1951 roku Wojewódzka Rada Narodowa w Kielcach przyznaje Czarneckiemu 1,500 zł, stypendium twórczego, chcąc mu w ten sposób pomóc w zakupieniu narzędzi rzeźbiarskich, ponieważ dotychczas rzeźbił wyłącznie szewskim nożem i dłutem ciesielskim.

W dwa lata później Czarnecki kończy dziesięć klas szkoły ogólnokształcącej i przenosi się do Pierzchnicy, gdzie zamierza założyć warsztat kamieniarski. W międzyczasie wykonuje dwie płaskorzeźby „Orka sochą” i „Traktorzystka”, a poza tym szereg rzeźb o tematyce religijnej i popiersia przyjaciół, które rozdaje w środowisku. W 1954 roku wystawia Czarnecki kilka prac w Lublinie, a między innymi i „Traktorzystkę”, która tak jak i „Orka sochą” jest nacechowana dozą soc-realizmu. W założeniach obydwie te płaskorzeźby miały tworzyć całość, która miała nosić tytuł „Stare i nowe wsi kieleckiej”.

W dwa lata później (lipiec 1956 rok) Czarnecki wystawiał swe prace w Kielcach. Płaskorzeźba „Święta rodzina” wzbudziła ogromne zainteresowanie. Praca ta została zakupiona przez Ministerstwo Kultury i Sztuki, a poza tym przyznano Czarneckiemu nagrodę pieniężną.

Po kilku wystawach sztuki ludowej w różnych miastach, Czarnecki stał się głośnym jako twórca i dzięki temu otrzymał szereg zamówień od „Cepeli”. Jednak nie wszystkie na zamówienie wykonywane prace były udane. Wiele z nich można określić jako wyroby komercjalne, o zbyt czystym i sztywnym wykonaniu, pozbawionym ekspresji.

Charakteryzując twórczość Czarneckiego należy stwierdzić, że prace jego cechuje subtelna ekspresja z równomiernym rozczłonowaniem wyrazu na wszystkie elementy bryły. Subtelność ta tkwi również w wyidealizowanej smukłości rzeźbionych postaci. Należy on do rzeźbiarzy ludowych, konkretyzujących swoje wizje w bryle bez narzucania jej tego, co wie o temacie. Wypływa stąd umiar i zachowanie proporcji w jego pracach. W twórczości swojej wykonuje bardzo często kopie, odtwarzając je bardzo wiernie np.: płaskorzeźba M.B. Częstochowskiej oraz znany wizerunek Chrystusa. Kopiując, Czarnecki doskonale zdaje sobie sprawę z tego co robi i w późniejszych swoich własnych pracach unika zapożyczenia tematów.

Jego inwencja twórcza i sposób potraktowania bryły w zasadzie odbiega od tych walorów, którymi wartościuje się dzieła rzeźbiarstwa ludowego. Mimo to charakter prac i odmienna ich tematyka składają się na wysoce wartościowy indywidualizm o cechach ludowości.

Cieszę się bardzo, że moje rzeźby oglądają nie tylko krewni i znajomi jak to było przed wojną, ale ludzie z całego województwa, a może i z całej Polski.

Tekst powstał na postawie tekstów Piotra Gana – syg. Arch. PME SP. G. 7/4-5 (14-60) zredagowanych przez Łukasza Rysiaka i Piotra Baczewskiego. Tekst i fotografia autorstwa Piotra Gana pochodzą ze zbiorów Archiwum Naukowego PME, które zostały udostępnione za zgodą Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.

Tekst powstał w ramach stypendium Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego przyznanego Piotrowi Baczewskiemu.

Share This