Sankcje dla panien i kawalerów niezamężnych
Pacanów | 49 km na północ od Tarnowa oraz Małogoszcz | 35 km na zachód od Kielc
tekst Piotra Gana z 1963
lalka | 2018 | fot. Piotr Baczewski
Oj zaraz da i Tobie słodkiego cosik,
sera, kiełbasy, jajka abo i grosik.
Oj dobra gospodyni ta Maciejow,
szyćko da co ma, a sobie nic nie schowa.
W okolicy Pacanowa w buskiem do ostatnich czasów utrzymywał się zwyczaj chodzenie dziadów i drabów ze słomianą kukłą dziecka (dawano ją do potrzymania pannom) lub też z przebranym żywym dzieckiem. Gospodarze i panny traktowali to jako życzenia powodzenia w gospodarstwie, rychłego wyjścia za mąż i założenia własnej rodziny.
Rozpowszechnionym też zwyczajem zapustowym w Kielecczyźnie było zbieranie przez kusakowych dziadów okupu od wszystkich tych, którzy zostali pannami i kawalerami na najbliższy wielki post.
Na przykład w Małogoszczu jeszcze w ostatnim roku pierwszej wojny światowej zachowywano stary zwyczaj. W przedpopielcowy wtorek o zmierzchu pięcio- lub sześcioosobowe grupy chłopaków przebranych w tradycyjne zapustowe stroje dziadów (wśród nich jeden w pożyczonym mundurze wachmistrza strażników) chodzili po domach kawalerów i starych panien (uważano że dziewczyna która ukończyła 15 lat a nie wyszła za mąż jest już starą panną).
Pierwszy do domu wstępował wachmistrz, który urzędowym tonem żądał wyjaśnień dlaczego córki lub syna dotychczas nie wydano za mąż lub nie ożeniono. Każde usłyszane wyjaśnienie uważał za niewystarczające i wymagał okupu za nie przestrzeganie tej konieczności. Jeżeli domownicy opierali się wówczas wpuszczał do izby swoich strażników – byli to dziady i draby, którzy przemocą zabierali z domu dziewczynę lub kawalera albo też słomianymi warkoczami z wplecionym w środek powrozem wymierzali karę dotkliwie bijąc.
Najczęściej jednak kończyło się na tym, że zabierano z domu pannę wsadzano ją na sanki ciągnięte przez drabów i z pokrzykiwaniem wieziono do karczmy gdzie inkasowano okup to jest kwaterkę gorzałki (1/8 gąsiora). Łapano też panny i kawalerów na ulicach wymuszając okup pod groźbą chłosty.
W ostatnim roku pierwszej wojny światowej zapustnicy nie obawiali się nawet zażądać okupu od stacjonujących w tym czasie w Małogoszczu Bośniaków (będących w Austryjackiej służbie), których otoczyli i z powrózami w ręku wymusili na nich zapustową daninę.
Mimo to że w Małogoszczu co roku chodziło po kilka grup drabów nie zdarzało się żeby okup pobierano dwukrotnie ponieważ obowiązkiem każdej grupy było natychmiastowe powiadomienie.
Tekst archiwalny – syg. Arch. PME SP.G. 13/18 (65-68) – autorstwa Piotra Gana zredagowała i opracowała Diana Szawłowska. Tekst Piotra Gana pochodzi ze zbiorów Archiwum Naukowego PME, które zostały udostępnione za zgodą Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie.