Do kolibki
tekst Piotra Gana (z 1964 roku) wzbogacony o zapis nutowy
kołyska z Brudzowa | lata 60 XX w. | fot. Piotr Gan | Arch. PME N. 3043/1
Pieśni ludowe mimo swej ogromnej różnorodności dają się łatwo podzielić na trzy zasadnicze grupy:
- pieśni obrzędowe śpiewane wyłącznie w ściśle określonych okolicznościach
- pieśni zawodowe, których tematem zawsze jest określona grupa ludzi wiejskich wyodrębniających się charakterem swojej pracy i w pewnym sensie odrębnym stylem życia
- pieśni powszechne o różnorodnej treści epickiej, żartobliwej, erotycznej i niejednokrotnie społecznej
Dziś wraz z zanikiem większości obrzędów giną pieśni obrzędowe, a także pieśni wiejskich grup zawodowych takich jak flisacy, węglarze i wozacy. Poszło już w niepamięć. Przetrwały jedynie pieśni powszechne. Są to pieśni epickie, ballady i opisy tragicznych wydarzeń (składające się nieraz z kilkunastu, a czasem nawet z kilkudziesięciu zwrotek), pieśni miłosne, satyryczne i żartobliwe (niejednokrotnie z bardzo frywolnym tekstem) oraz zawsze królujące krótkie jedno lub dwu wierszowe przyśpiewki najczęściej z jednym tylko rymem.
Twórcy i odtwórcy tych pieśni w przeszłości byli ludźmi przeważnie niepiśmiennymi. Mimo to śmiało można traktować je jako jeden z najpoważniejszych działów ludowej literatury w której okolicznościowe przyśpiewki spełniają rolę fraszek.
Całkowicie odrębną i bardzo niewielką grupę w pieśniach ludowych Kielecczyzny tworzą kołysanki – albo jak to mówią „śpiwki do kołyski” lub „kolibki”. Styl tych występujących tu w znikomej ilości pieśni kolibkowych, zarówno w melodiach jak i w tekście ma w sobie sporo cech archaicznych, a przy tym wiele wartości artystycznych i swoistego uroku.
Z tekstu tej kolebkowej śpiwki widać, że na zazwyczaj wsi matki mało zajmowały się swoimi dziećmi. Najczęściej powierzały je babkom lub starym ciotkom, które jako już nie zdolne do pracy w okresie nawet najgorętszych robót polowych zostawały w domu. Często też zdarza się, że taka piastunka znudzona powtarzaniem monotonnych zazwyczaj melodii kolebkowych śpiewa sobie dla rozrywki, a dziecku do kolibki bez zwrotkowe pieśni dziadowskie albo też ballady wiejskie lub sama układa teksty zbliżone do przyśpiewek.
A lu lu, a lu lu, siedzi babka w ulu,
a dziadek na stodole i woła babkę w pole.
A lu lu, a lu lu, mój maleńki synulu,
a uśnij, ze mi uśnij, albo mi urośnij.
Czasem w tekstach takich kołysanek zdradzają się babki z tym, iż dłuży im się ta samotność i że wolały by pójść jeszcze w pole do roboty, i stać się znów przydatnymi w gospodarstwie.
W Kielecczyźnie rzadkością są pieśni do kolibki. Mało tu jest takich śpiewaczek wiejskich które by znały więcej niż jedną kołysankę.
Kołys, ze sie kołys, kolebeczko sama,
a ja wezmę grabi i pójdę do siana.
Nie piej kurku, nie piej usypiam Marysie,
mała nocka była, nie wyspała mi się.
Całą noc nie spała, całą noc płakała,
lulaj, ze mi lulaj, lulaj moja mała.
Kołys, ze sie kołys, od ściany do ściany,
lulaj ze mi, lulaj kwiatecku różany.
Tekst archiwalny – syg. Arch. PME SP. G. 15/11-12 (150-154) – oraz zapis nutowy Piotra Gana skompilowała i zredagowała Diana Szawłowska. Tekst, zapis nutowy i fotografia autorstwa Piotra Gana pochodzą ze zbiorów Archiwum Naukowego PME, które zostały udostępnione za zgodą Państwowego Muzeum Etnograficznego w Warszawie. Fotografia została zdigitalizowana przez Bibliotekę Narodową w Warszawie.
Filmy zostały zrealizowane w ramach stypendium Ministra Kultury i dziedzictwa Narodowego przyznanego Dianie Szawłowskiej przy współpracy Fundacji Muzyka Zakorzeniona, Justyny Niedzieli, Moniki Gigier i Maniuchy Bikont.