Piotr Gan w Radiu Kielce
opowieści Jerzego Szczepanka i Janusza Wosia
PRACA W RADIO
Teraz wszystko załatwia się komputerem, kiedyś to była żywa praca z materiałem. Dziś można jednym kliknięciem myszki cały nagrany materiał wyczyścić, wyciąć i przekleić. Wcześniej to była mozolna, manualna praca, ale miało to duszę. Teraz już się nie zwraca uwagi na szczegóły. Wypowiedzi są montowane tak, że facet mówi w radio przez 5 minut i nie bierze żadnego oddechu. Kiedyś to wszystko miało znaczenie.
Jak aplikowałem do pracy to dostałem kosz ścinek, które się wyrzucało, żeby posklejać to wszystko w jedną taśmę za pomocą acetonu. Nie było żadnej odpowiedniej taśmy klejącej. Miałem nauczyć się fachu.
Mieliśmy różne oznaczenia kolorów. Zielony to była rozbiegówka, czerwony to koniec. Biało czerwona to było nagranie stereo. Przy montażu trzeba było wykonać tysiące cięć czasami. Jeżeli się źle skleiło taśmę, to ona potrafiła wchodzić pod rolkę ciągnącą. Czasami w czasie audycji za głowicą, która ciągnie puściła sklejka. Wtedy trzeba było “doić”, czyli szybko spuszczać taśmę na podłogę, żeby się nie zaplątała i audycja cały czas szła. Sztuką było jednoczesne podciągnięcie jej ma talerzyk. Wspominam różne sytuacje krytyczne, z których wychodziliśmy obronną ręką.
Każdy utwór mamy w archiwum na osobnej taśmie i wkładamy je do osobnego pudełka.